Powiedzmy sobie szczerze – czasy, kiedy każda z nas chciała być mocno opalona, dawno już minęły. Dzisiaj o wiele bardziej szanujemy swoją skórę i jesteśmy świadomi tego, jak nadmierne opalanie może zniszczyć naszą cerę. Jednak w sezonie wakacyjnym kusi, aby jednak dodać sobie trochę brązowego odcienia. Jak to zrobić bez słońca?

Zapomnij o balsamach brązujących

Jedną z najprostszych metod było do niedawna używanie balsamów brązujących dostępnych w każdej drogerii. Miały one jednak ogromne minusy, z których najważniejsze to kłopotliwa aplikacja oraz długi czas oczekiwania. Balsam musiał się całkowicie wchłonąć zanim mogliśmy się ubrać. Na rynku kosmetycznym pojawiły się jednak zamienniki tego specyfiku, które działają w nieco inny sposób. Jednak również pozostawiają piękną, brązową opaleniznę.

Alternatywą jest również opalanie natryskowe. Ono jednak jest niezwykle kosztowne i nie każdy w dzisiejszych czasach może sobie na nie pozwolić. Tańszą opcją jest przeprowadzenie podobnego zabiegu w domu. Czym to zrobić?

Mus brązujący

Od balsamu o tym samym działaniu różni się tym, że od razu widzisz jaki ton opalenizny masz na skórze. Do tego ma o wiele lżejszą konsystencję oraz jej aplikacja jest prostsza. Gdy nałożysz kosmetyk, już po chwili nie czujesz żadnego tłustego filmu. Jednak musisz go pozostawić na skórze przez trzy godziny. Następnie bierzesz szybki prysznic spłukujący ciało i gotowe! Efekt wakacyjnej opalenizny utrzymuje się przez co najmniej tydzień.

Tan drops i olejki

Kolejną alternatywą są kropelki samoopalacza, które możesz wymieszać ze swoim ulubionym balsamem. Najlepiej stosować je pojedynczo dzień po dniu i tym samym zapewnić sobie optymalną opaleniznę. Innym fajnym rozwiązaniem są balsamy ze złotymi drobinkami, które dodatkowo podkreślają brązowy odcień skóry.